Gospodarka / Biznes

Debata o Rozszerzonej Odpowiedzialności Producenta: mocny apel do Ministerstwa, aby w końcu wsłuchało się w głos samorządów

Podczas debaty o Rozszerzonej Odpowiedzialności Producenta zorganizowanej przez strony samorządowe i organizacje branżowe, uczestnicy jednomyślnie zgodzili się, że producenci odpadów powinni wreszcie zacząć ponosić odpowiedzialność za ich zagospodarowanie, a nie tylko mieszkańcy. Zostało wspomniane o uleganiu lobbingowi, a posłanka Anna Sobolak zaapelowała do Ministerstwa Klimatu i Środowiska, aby samorząd został wreszcie wysłuchany podczas dalszych prac legislacyjnych.

Podczas debaty „ROP – Rewolucja w odpadach: czy mieszkańcy przestaną wreszcie płacić za zanieczyszczających środowisko?” omówiono wyzwania prawne związane z wprowadzeniem od przyszłego roku systemu kaucyjnego. ROP to zestaw działań, które nakładają na producentów odpowiedzialność finansową lub finansową i organizacyjną za zagospodarowanie produktu po jego przekształceniu w odpad, w tym za selektywną zbiórkę, sortowanie i przetwarzanie. Dyskutanci zgodzili się, że nowe przepisy, które obecnie opracowuje Ministerstwo Klimatu i Środowiska, powinny przynieść korzyści mieszkańcom, a ROP musi zachęcać do właściwego sortowania odpadów w miejscu ich powstania oraz przede wszystkim do zmniejszenia ilości wytwarzanych odpadów i stosowania przez producentów bardziej ekologicznych rozwiązań.

Nieefektywny system ROP spowodował straty w wysokości 30 miliardów złotych dla mieszkańców w ciągu ostatniej dekady.

Według dyrektorki Departamentu Gospodarki Odpadami Urzędu Miasta Gdańska, Olgi Goitowskiej, strona samorządowa od dawna oczekuje na wprowadzenie sprawiedliwych zasad Rozszerzonej Odpowiedzialności Producenta, korzystnych dla mieszkańców i gmin.

„Producenci od lat uchylają się od realnej odpowiedzialności za swoje opakowania, przerzucając cały ciężar sprzątania po sobie na gminy i mieszkańców. Z tego powodu to my wszyscy musimy sortować i płacić więcej za przetworzenie śmieci, które producenci źle zaprojektowali i niedostatecznie opłacili. I trwa to od lat, chociaż strona samorządowa wielokrotnie podnosiła, że system ROP jest dysfunkcyjny, wadliwy i niesprawiedliwy. Dziura po brakujących wpłatach producentów, którą każdego roku zasypują mieszkańcy, sięga ponad 3 mld zł rocznie. To ponad 30 mld zł z naszej kieszeni, które wydaliśmy w ciągu ostatniej dekady, by dopłacić do gospodarki komunalnej” – mówiła Goitowska.

Prezes Krajowej Izby Gospodarki Odpadami, Tomasz Uciński, przypomniał o dyrektywie UE dotyczącej opakowań i odpadów opakowaniowych. Dyrektywa nakłada na producentów obowiązek usuwania zużytych opakowań z rynku i produkcji takich, które można łatwo poddać recyklingowi.

„Producenci powinni wziąć na siebie obowiązek wprowadzenia tego systemu. Puszki i butelki PET powinny być projektowane w taki sposób, aby nie podnosiły kosztów recyklingu. Gospodarka odpadami w dyrektywie UE jest przedstawiona w sposób logiczny. Przemysł, który od 20 lat finansowo nie wspomagał gminnych systemów gospodarki odpadami, musi zgodnie z tą dyrektywą wziąć odpowiedzialność za właściwe zagospodarowanie odpadów” – powiedział Uciński.

Potrzebujemy teraz stabilnego systemu zagospodarowania odpadów

Prezes Uciński zauważył, że od czasu, gdy gminy przejęły obowiązek gospodarki odpadami, mieszkańcy, którzy dokonują selekcji odpadów, wydają się być zadowoleni z działania systemu.

„Ale ten system przez 30 lat zmienił się. Miejsca składowania odpadów były istotnym elementem utylizacji odpadów. Teraz, zgodnie z perspektywicznymi dyrektywami Unii Europejskiej, żeby ograniczyć zużycie zasobów naturalnych, trzeba we właściwy sposób ograniczać konsumpcję, a także wykorzystywać taki rodzaj opakowań, które w łatwy sposób można poddać recyclingowi” – powiedział Uciński.

Karol Wójcik, przewodniczący Rady Programowej Izby Branży Komunalnej, zauważył, że konieczne jest zakończenie cyklu ciągłych zmian w gospodarce odpadami i zainicjowanie budowy trwałego systemu zagospodarowania odpadów komunalnych.

W jego opinii nadszedł czas na stabilizację systemu gospodarki odpadami komunalnymi, zamiast kolejnych rewolucji w tej dziedzinie.

„Najważniejsze to nie rozmontowywać budowanego od kilkunastu lat systemu gospodarowania odpadami komunalnymi w Polsce. My ten system budujemy od 13 lat i jak na tak krótki czas zrobiliśmy bardzo dużo. Konieczna jest do uzupełnienia luka inwestycyjna, ale stale poprawia się selektywna zbiórka” – zaznaczył Karol Wójcik.

„Od lat uczymy, że butelkę PET należy zgniatać z powodów ekologicznych – żeby dzięki temu przetransportować więcej odpadów. W systemie kaucyjnym mamy tych butelek nie zgniatać, ale zanosić je do punktów zbiórki. Uczyliśmy czegoś, co ledwo udało się zacząć egzekwować, a teraz będziemy musieli społeczeństwo tego oduczyć. Jak dziwić się w takiej sytuacji frustracji Kowalskiego?” – pytał Wójcik.

System kaucyjny zakłada zmianę przyzwyczajeń konsumentów, które budowane były dzięki działaniom edukacyjnym od kilkunastu lat. Przykładem może być butelka PET.

Olga Goitowska zauważyła, że samorządy poradziły sobie dobrze z systemem selektywnej zbiórki, ale system finansowany wyłącznie przez mieszkańców zaczyna stopniowo dochodzić do szczytu swojej wydolności, co potwierdzają także obserwacje przedstawicieli organizacji branżowych.

„System na tyle, na ile można było go rozbudować, został rozbudowany. Można śmiało powiedzieć, że osiągamy bardzo dobre wyniki w kontekście selektywnej zbiórki właśnie opakowań z tworzyw sztucznych. On już wynosi 70%. W przyszłym roku wymagania dyrektyw unijnych mówią, że ma być to 77%, a my już mamy 70%. Osiągnęliśmy to bez wsparcia na dobrą sprawę finansowego z zewnątrz, z ogromną luką inwestycyjną i z wieloma zmianami systemowymi” – wskazywała Goitowska.

Jednym z głównych celów powinno być minimalizowanie ilości produkowanych odpadów.

Uczestnicy dyskusji zgadzali się, że głównym celem ROP powinno być zapobieganie powstawaniu odpadów. Posłanka Sobolak zauważyła, że jedynym sposobem na osiągnięcie tego celu jest wdrożenie zasad ekomodulacji, które premiują proekologiczne rozwiązania poprzez mechanizmy fiskalne.

„Powinno być oczywiste, że jeżeli ktoś czerpie większe zyski ze sprzedaży produktu w bardzo skomplikowanym opakowaniu i obciąża gminę kosztem sprzątania po sobie, to powinien płacić więcej niż ten, kto stosuje opakowania mniej uciążliwe w zbieraniu i przetwarzaniu. Te powinny być po prostu tańsze, by skłonić producentów, aby w takiej całościowej analizie uwzględniali też konsekwencje i skutki, z którymi będą się potem mierzyć gminy i zakłady recyklingu” – dodawał prezes Uciński.

Uczestnicy debaty o Rozszerzonej Odpowiedzialności Producenta (ROP) zgodnie stwierdzili, że producenci muszą wreszcie zacząć płacić za zagospodarowanie odpadów, a nie tylko mieszkańcy. Padły słowa o uleganiu lobbingowi, a posłanka Anna Sobolak zaapelowała do Ministerstwa Klimatu i Środowiska, aby w toku dalszych prac legislacyjnych głos samorządu został w końcu usłyszany przez resort.

W dyskusji uczestnicy debaty „ROP – Rewolucja w odpadach: czy mieszkańcy przestaną wreszcie płacić za zanieczyszczających środowisko?” omówili również wyzwania związane z wprowadzeniem od przyszłego roku systemu kaucyjnego. ROP to zestaw działań, które zobowiązują producentów do ponoszenia odpowiedzialności za zagospodarowanie produktu, gdy staje się on odpadem, w tym za selektywną zbiórkę, sortowanie i przetwarzanie. Dyskutanci byli zgodni, że beneficjentem zmian w przepisach muszą być mieszkańcy, a konstrukcja ROP musi zawierać motywacje do zmniejszenia produkcji odpadów i stosowania bardziej ekologicznych rozwiązań przez producentów.

„Ogromna część odpadów z >>żółtego worka<< jest dla firm odbierających i zagospodarowujących odpady tylko problemem i kosztem, a nie przychodem. I nigdy nie trafią one do recyklingu, właśnie dlatego, że są źle zaprojektowane. Po wprowadzeniu mechanizmu ekomodulacji będzie ich zdecydowanie mniej, bo producenci się z nich wycofają lub zastąpią je łatwiejszymi w przetworzeniu materiałami” – tłumaczył Karol Wójcik.

Kontrola nad systemem ROP musi pozostać w gestii gmin i państwa, aby uniknąć powstawania monopolistycznych sytuacji wśród producentów.

Uczestnicy debaty podkreślali konieczność zachowania kontroli nad strumieniem odpadów i finansowaniem po stronie samorządów i administracji państwowej, aby uniknąć karania mieszkańców zamiast producentów w ramach Rozszerzonej Odpowiedzialności Producentów.

„Producenci proponują nowe organizacje, które mają się zajmować zagospodarowaniem ich odpadów. Próbują stworzyć zamknięty system, który jest dostępny tylko dla nich. To zmierza do monopolu, w którym strumień odpadów oraz strumień pieniądza będzie de facto własnością tych organizacji. Proponują >>dobrowolne<< przejmowanie obowiązków od gmin w zakresie organizacji przetargów na odbiór i zagospodarowanie odpadów. Moim zdaniem będzie to oznaczało, że gminy będą przymuszane finansowo do przekazywania im tych kompetencji, bo tylko wtedy będą miały gwarancję tego, że dostaną swoje pieniądze. Czyli tu przejmują strumień odpadów, a później chcą również obowiązkowo pośredniczyć w zagospodarowaniu tych już wysortowanych odpadów” – wyjaśniał Krzysztof Gruszczyński, członek Rady Polskiej Izby Gospodarki Odpadami.

Uczestnicy debaty o Rozszerzonej Odpowiedzialności Producenta jednogłośnie stwierdzili, że producenci odpadów powinni ponosić konieczne opłaty za ich zagospodarowanie, a nie jedynie mieszkańcy. Posłanka Anna Sobolak zaapelowała do Ministerstwa Klimatu i Środowiska, aby uwzględniło głos samorządów w dalszych pracach legislacyjnych.

Uczestnicy debaty dyskutowali również o wyzwaniach prawnych związanych z wprowadzeniem od przyszłego roku systemu kaucyjnego oraz o konieczności wprowadzenia stabilnego systemu zagospodarowania odpadów komunalnych.

„Boimy się, że ten walec wielkich zagranicznych korporacji zwyczajnie rozjedzie gminy, które nie będą miały w kwestii dobrowolnych porozumień wiele do powiedzenia. Organizacje narzucą im swoje standardy i będą nagminnie karać gminy, a więc pośrednio mieszkańców, arbitralnie kwestionując m.in. dochowanie standardów selektywnej zbiórki” – mówił prezes Uciński.

Uczestnicy debaty o Rozszerzonej Odpowiedzialności Producenta (ROP) zgodnie stwierdzili, że producenci muszą zacząć ponosić odpowiedzialność za zagospodarowanie odpadów, a nie jedynie mieszkańcy. Posłanka Anna Sobolak zaapelowała do Ministerstwa Klimatu i Środowiska, aby usłyszało głos samorządów w trakcie prac legislacyjnych. Olga Goitowska wskazała, że strona samorządowa oczekuje wdrożenia sprawiedliwych zasad ROP. Tomasz Uciński przypomniał obowiązki producentów wynikające z dyrektywy UE dotyczącej opakowań i odpadów opakowaniowych. Uczestnicy zgadzają się, że priorytetem powinno być zmniejszenie produkcji odpadów. Kontrola nad systemem ROP musi pozostać po stronie samorządów i administracji państwowej, aby zapobiec monopolizacji producentów. Organizatorem debaty była Izba Branży Komunalnej we współpracy z Unią Metropolii Polskich, Polską Izbą Gospodarki Odpadami oraz Krajową Izbą Gospodarki Odpadami.

„Pieniądze na tę partycypację, którą ponoszą na chwilę obecną mieszkańcy, powinny trafiać w ramach ROP do administratora publicznego. To jest dla nas najważniejszy element, bo zależy nam przede wszystkim na transparentności funkcjonowania tego wielomiliardowego systemu. Ten przepływ finansowy musi być bardzo transparentny, nie tylko dla uczestników systemu, ale to my jako mieszkańcy danej gminy musimy wiedzieć, kto jaką rolę pełni i kto za co dokładnie odpowiada. Administrator jako podmiot publiczny powinien rozdzielać pieniądze do gmin, czyli zwracać rzeczywiście ponoszone koszty związane z odbiorem, transportem, zagospodarowaniem tych frakcji odpadów opakowaniowych” – tłumaczyła Olga Goitowska.

W trakcie dyskusji poruszono również kwestię tzw. DPR-ów, czyli dokumentów potwierdzających recykling. Według uczestników debaty, system DPR-ów został skutecznie uszczelniony i obecnie stanowi motywację do inwestowania w sortownie. Zgodnie z ich opiniami, system ten powinien nadal być uszczelniany i pozostać kluczowym elementem systemu zbiórki i zagospodarowania odpadów, nawet po wprowadzeniu zmian w przepisach dotyczących ROP.

„Dziś instalacja, która wysortowuje do recyklingu, dostaje pieniądze z tych dokumentów. Im więcej wysortuje, tym większe to są pieniądze, czyli w naturalny sposób pobudza to przedsiębiorcę do inwestowania w jego biznes i w technologię, która jest niezwykle kosztowna. To też powoduje, że ten przedsiębiorca, oferując gminie cenę za odbiór i zagospodarowanie odpadów, bierze pod uwagę, że część wpływu będzie miał z tzw. DPR-ów i może tę cenę oferować na niższym poziomie, niż gdyby tych dokumentów nie było” – mówił Karol Wójcik.

Krzysztof Gruszczyński skrytykował przebieg konsultacji w Ministerstwie Klimatu i Środowiska w sprawie ROP, twierdząc, że były one jedynie formalnością. Podobnie, podczas nowelizacji ustawy wprowadzającej system kaucyjny, głos samorządów i branży odpadowej został zignorowany, a proponowane poprawki były krytykowane za demolowanie istniejącego systemu.

„Mam poważne wątpliwości, jeśli widzę >>pajęczynę<< organizacji pseudośrodowiskowych i społecznych oplecionych wokół Ministerstwa, których zdanie jest tam bardzo poważane” – powiedział Gruszczyński. Te wszystkie organizacje nie są stroną społeczną, ale są to organizacje finansowane bezpośrednio lub pośrednio przez beneficjentów systemu” – zaznaczył Gruszczyński.

Podkreślił także, że martwi go fakt, iż w Ministerstwie „liczy się” głos tych organizacji, zwłaszcza w kontekście dyskusji o ROP-ie.

„Te słowa prawie mnie sparaliżowały” – skomentowała poseł Anna Sobolak. „Chciałabym bardzo gorąco zaapelować do Ministerstwa, aby wreszcie wysłuchało głosu samorządów. Ten głos jest bardzo donośny, a jednak wydaje się być niesłyszalny. To jest przykre, bo samorządy to mieszkańcy, to my. Chodzi o troskę o środowisko, ale także o szacunek dla mieszkańców” – podkreśliła posłanka.

„Nie liczę absolutnie na wzrost recyclingu, ponieważ nie mamy żadnych narzędzi, żeby zweryfikować, czy opakowania pochodzą rzeczywiście z naszej gminy. Mówimy o efektywności, o tym, ile opakowań zostanie objętych systemem kaucyjnym. Ponieważ cała niezwrócona kaucja ma wracać do organizatora systemu, system będzie premiował tworzenie bardzo nieefektywnego systemu kaucyjnego. Jeżeli będziemy mieli trudność z odzyskaniem kaucji, to tym wyższy zysk dla tego, kto organizuje ten system” – powiedziała Goitowska.

„Choćby sprawa śladu węglowego – to będzie transport opakowań plastikowych pełnych powietrza. Ten system kaucyjny powiela złe doświadczenia innych państw. W momencie, kiedy mamy dobrze zorganizowany system ROP, poziom selektywny zbiórki, która mogłaby być objęta systemem kaucyjnym, wynosi 80 procent. Powtarzam – najpierw ROP, a potem zobaczmy, czy kaucja w ogóle jest nam potrzebna” – zaznaczyła Goitowska.


Pochodzenie wiadomości: pap-mediaroom.pl

Exit mobile version